nr 1 / 2016" natrafiłem na intrygujący artykuł dotyczący czarnych dziur - kosmicznych pożeraczy, wiecznie głodnych gwiezdnej materii monstrów. Otóż rosyjski uczony z Akademii Nauk w Moskwie W.Dokuczajew, na podstawie skomplikowanego aparatu matematycznego stworzył ciekawą teorię, która mówi, że we wnętrzu czarnej dziury niekoniecznie może czekać nas marny los: rozciągnięcie naszego ciała przez gigantyczne siły pływowe do wielkości cząstek subatomowych. Wszystko rozchodzi się o to, że wg. tego fizyka za tajemniczym horyzontem zdarzeń znajdują się jakieś struktury - orbity czy inne rozciągliwe płaszczyzny. Co najciekawsze jeśli trafimy na jedną z nich, to będziemy się wokół niej poruszać, lecz na nią nie spadniemy. Po prostu im większa czarna dziura tym dla gwiezdnego podróżnika epiej.
W supermasywnych czarnych dziurach o masie miliona lub miliarda mas słońc, grawitacja osobliwości w okolicy horyzontu zdarzeń byłaby nie odczuwalna dla ludzi. Kto wie czy dla naszej Cywilizacji II stopnia wg. Skali Kardaszowa akurat byłby to świetny sposób na jeszcze większy skok technologiczny i podróże po siatce czasoprzestrzeni. Architektura Czarnych Dziur jest wg. zastosowania najnowszego aparatu matematycznego i superkomputerów: bardzo skomplikowana.